piątek, 14 marca 2014

Rozdział 4 - Winny się tłumaczy, Geri.



Lona szybkim krokiem opuściła salon Gerarda i wyszła na świeże powietrze. Podeszła do kojca Milana i wzięła go na ręce. 
- Chodź mały, idziemy spać - powiedziała cicho, kiedy ten objął ją za szyję - Znalazłam twój smoczek, wiesz ?
Jedyną odpowiedzią był szczery uśmiech malca. Przytuliła go i ruszyła do domu. Nie chciała ryzykować kolejnego spotkania z piłkarzami, dlatego weszła przez drzwi w kuchni i od razu skierowała się do góry, gdzie mały miał pokój. Przebrała go w piżamkę i położyła do łóżeczka.
- To co czytamy ? Znowu "Króla lwa" ? - mały wsadził sobie smoczek do buzi i ułożył wygodnie na poduszce - No dobrze, tylko znajdę miejsce, gdzie skończyłam.
Nie minęło nawet pięć minut, a chłopiec zasnął. Zamknęła bajkę i odłożyła ją na stolik obok fotela. Położyła głowę na oparciu i przymknęła oczy. W końcu mogła spokojnie pomyśleć, bo wcześniej musiała skupić się na swojej pracy. Głosy dochodzące z dołu willi sprawiły, że wróciła do tego, co wydarzyło się niedawno w salonie. Nie wiedziała, jak ma interpretować całą tę sytuację. Szukając smoczka Milana czuła na sobie spojrzenia obecnych w pomieszczeniu mężczyzn. Miała wrażenie, że wypalają jej na plecach dziurę. Speszyli ją, nawet bardzo, tym bardziej, że zobaczyli kawałek jej ciała. Niby nic takiego, ale dla Lony znaczyło to wiele. Zawsze uważała, że pokazanie komuś siebie świadczy o wielkim zaufaniu. Może była przy tym nieco staromodna, ale nie obchodziło jej to, taką miała zasadę.
Kiedy weszła do tego salonu ugięły się pod nią nogi. Zobaczyła obok Gerarda kogoś, kogo nie spodziewała się już nigdy więcej ujrzeć. To był on ! Ten, który jej pomógł. Ten, który miał tak niesamowicie czekoladowe oczy. Ten, którego głos wspominała leżąc wieczorami w łóżku. Ten, którego tak bardzo chciała jeszcze raz spotkać. Ten, który zrobił na niej tak wielkie wrażenie. I w końcu ten, który wygrywał w jej myślach z jej pracodawcą, o którym mimo usilnych starań, nie mogła przestać marzyć. Ten, który wpatrywał się w nią w salonie z takim samym niedowierzaniem, jak ona w niego. Po prostu on. Lona nie miała zielonego pojęcia, co robił w jej domu. Znaczy się w willi Gerarda. Dotarło do niej, że musieli się znać i to nawet bardzo dobrze, skoro piłkarz zaprosił go do siebie. Była bardzo ciekawa, kim on może być, ale bała się zapytać o to swojego pracodawcy, żeby nie pomyślał sobie nie wiadomo czego. Była zwykłą opiekunką, a on, jak widać, kimś znaczniej ważniejszym. Nie miała żadnej szansy, żeby go poznać. To nic, w marzeniach zna go już bardzo dobrze. Jak na razie musi to jej wystarczyć. Powoli ogarniał ją sen. Kolejny, w którym niebieskie oczy spotkają się z czekoladowymi. Ciekawe które wygrają tym razem ?

*
 

 Lona czuła się, jakby przeżywała deja vu. Po raz chyba setny w ciągu trzech dni, które minęły od wizyty piłkarzy w willi, mogła zobaczyć swojego pracodawcę chodzącego sobie po mieszkaniu jak gdyby nigdy nic ubranym w same spodnie od dresu sięgające mu do kolan. Niby miał do tego prawo, w końcu to jego dom, jednak Lona z każdą chwilą czuła się coraz bardziej niekomfortowo.  Nie mogła narzekać na to, co widzi,  nie miała zresztą najmniejszego zamiaru tego robić, jednakże przerażało ją to, co czuła, gdy patrzyła na Gerarda.
Pique był dorosłym mężczyzną, obok którego Lona nie mogą przejść obojętnie, choć musiała to robić. Był jej pracodawcą, musiała więc udawać, że nie zauważa niektórych rzeczy. Nie mogła dać po sobie poznać, że dostrzega jego błękitne oczy, które kolorem swym przypominały morze, które widać było z okien pokoi na piętrze. Że widzi ten szeroki uśmiech, jakim obdarzał ją każdego ranka, a który sprawiał, że od razu milej zaczynała dzień. I w końcu, nie mogła pokazać, że dostrzega idealnie wyrzeźbione mięśnie jego klatki piersiowej, ramion, pleców. Marzyła, by móc przejechać po nich palcem, by kreślić nim kółka na torsie piłkarza leżąc wtulona w niego.
Była na siebie wściekła, że nie może opanować swoich myśli. Nie miała prawa marzyć w ten sposób o Gerardzie. Miał Shakirę. Cudowną kobietę, którą musiał kochać nad życie. Widziała to uczucie w jego oczach, które jeszcze do niedawna, do wizyty jego przyjaciół przepełnione były smutkiem, że wokalistka wyjechała. Lona nie mogła pożądać zajętego faceta, wiedziała, że to złe. Było to złe również z innego powodu, był przecież jeszcze ten tajemniczy brunet, kolega Pique. Lona nie mogła zaprzeczyć, że żywiła do niego jakieś uczucia, choć do końca nie wiedziała jeszcze jakie. Zauroczył ją. Oboje ją zauroczyli. A ona nie wiedziała, co robić. Dlatego postanowiła, że skupi się na pracy. Co ma być, to będzie.
- Dzień dobry - z zamyślenia wyrwał ją głos Gerarda, który stał oparty o blat i przyglądał się jej z uśmiechem.
Oderwała się od ściany, o którą opierała się, gdy obserwowała piłkarza i ruszyła w stronę lodówki. Musiała przygotować jedzenie dla siebie i Milana, ponieważ miała zamiar zabrać go na wycieczkę.
- Dzień dobry - odpowiedziała i skupiła się na wykładaniu produktów na blat.
- Widzę, że zapowiada się coś ciekawego - zagaił.
- Zabieram Milana na plażę.
-  Dzisiaj ma być bardzo ciepło.
- Będę na niego uważać - nie patrząc na piłkarza przygotowywała owocową papkę dla dziecka szykując przy tym kanapki dla siebie. Obróciła się i  próbowała sięgnąć stojący na górnej półce sok.
Gerard bez słowa przemierzył szybkim krokiem kuchnię i podał go Lonie.
- Dziękuję - wymamrotała w nagi tors piłkarza, po czym szybko wróciła do poprzedniego zajęcia.
Pique przeczesał włosy i przyglądał się jej, gdy krzątała się po kuchni. Gdyby tylko wiedziała, jak na niego działa ! Lubił na nią patrzeć, przez jej ruchy przemawiała taka delikatność i coś, czego nie potrafił opisać, ale co bardzo mu się podobało. Musiał jej spróbować, bo inaczej oszaleje. A później ? Później będzie mógł wrócić do swojego dawnego życia. Zadzwoni do Shakiry, odnajdzie przyjemność w treningach. Przez to, co działo się w jego głowie i innych częściach ciała, nie był  sobą. Powoli zaczynał już tęsknić za tamtym Gerardem. Istniał tylko jeden sposób, by on mógł powrócić.
-  Jadę z wami - przerwał ciszę.
- A trening ?
- Mam dzisiaj wolne i jadę z wami - powtórzył takim tonem, że Lona bała się zaprotestować. Cóż, najwyraźniej chciał spędzić trochę czasu z synem.

*

Siedział na kocu i przyglądał się Lonie bawiącej się z jego synem nad brzegiem morza. Była taka piękna, mógłby patrzeć na nią godzinami. Wcześniej dostrzegał tylko jej urodę, jednak dzięki wspólnemu wyjściu dotarło do niego, że jej wnętrze jest równie dobre, jak to, co widzi jego oko. W tym, jak traktuje Milana ujawniał się cały jej charakter i Gerard nie miał wątpliwości, że osoba, którą zatrudnił razem ze swoją partnerką, jest kimś cudownym. Podobało mu się jak uśmiechała się do małego. Dostrzegł też to, ile było w niej optymizmu i pogody ducha. Zauważył też coś, czego nie mógł rozgryźć, pewnego rodzaju siłę. Był pewny, że dziewczyna ukrywa jakąś przeszłość i miał zamiar sprawić, by się nią z nim podzieliła. Dla Gerarda Lona przestała być tylko ładną kobietą,  stała się kimś więcej, ponieważ poczuł, że przyglądając się jej, poznał jej charakter. Gerard jeszcze mocniej zapragnął poznać opiekunkę jego syna mocniej. Chciał ją poznać w sposób, o jakim nigdy nie powinien myśleć.
Zawsze przypuszczał, że to Shakira jest tą jedyną i niepowtarzalną, największą miłością jego życia. Poznali się na Mundialu i zakochali od pierwszego wejrzenia. Wiedli szczęśliwe życie w Barcelonie, mieli syna, mieli czas dla siebie, bywały dni, że nie wychodzili z sypialni.  Zawsze myślał, że to jest jego szczęście i więcej nie potrzebuje. Teraz jednak zaczął wątpić. Pojawiła się Lona, a on z każdą chwilą coraz bardziej czuł, że czegoś mu brakuje. Wręcz bolało go poczucie niespełnienia. Instynktownie wiedział, kto może zakończyć jego cierpienia  i to nie była Shakira. Nie pożądaj żony bliźniego swego .... ale ona przecież była wolna. Więc to nie jest grzech, prawda ?
Coś małego podbiegło i odbiło się od jego kolana.
- Hej mały - uśmiechnął się i wziął syna na ręce - Gdzie zgubiłeś Lonę ?
Milan obrócił się w stronę morza i rączką wskazał mu Hiszpankę, która stała prawie po kolana w wodzie. Gerarda naszedł pewien pomysł. Powoli ruszył w jej stronę.
- Tylko bądź cicho - wyszeptał do syna kładąc mu palec na ustach - Nie możemy jej wystraszyć.
Mały zaśmiał się cicho kompletnie nie wiedząc, co się dzieje, ale po prostu tatuś był taki zabawny.
Dotarli w końcu do Lony. Geri zatkał jedną dłonią synowi buzię, by ten nie wydał żadnego dźwięku, a drugą wepchnął kobietę do wody. Pisnęła przerażona i zanurzyła się w niej prawie cała. Parskając podniosła się po chwili z zamiarem nawrzeszczenia na tego, kto to zrobił, ale prawie od razu uśmiechnęła się szeroko. Przed nią z niewinną miną i trzymając syna za rączkę stał Gerard, a mały Milan zanosił się od śmiechu.
- To on ! - piłkarz wskazał na syna.
- Już ja widzę jak taki mały miał siłę, by mnie popchnąć - zaśmiała się i zbliżyła  do Pique - Lepiej się przyznaj.
-  Ale to on ! Popatrz jak rękę trzyma wyciągniętą !
- Winny się tłumaczy, Geri - połaskotała małego w bok, po czym oblała nic nie spodziewającego się Gerarda wodą.
- Ach tak ?! - wykrzyknął i  pobiegł szybko zostawić dziecko na brzegu - Gorzko tego pożałujesz !
Dobiegł do Hiszpanki i zaczął energicznie zagarniać na nią wodę. Widok jej uśmiechu był jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, jakie przydarzyły mu się w tym tygodniu.

*

Właśnie wracała ze spaceru z Milanem. Mały przysypiał, więc starała  się iść jak najszybciej. Od wczoraj miała bardzo dobry humor wywołany przez jego ojca. Uśmiech nie schodził jej z ust. Świetnie się razem bawili na plaży. Nie skończyło się na chlapaniu w wodzie, później budowali razem zamki  na piasku, a na koniec razem z chłopcem zakopała piłkarza tak, że było mu widać tylko głowę. Nigdy nie przypuszczała, że spędzi z Gerardem tak miło czas. Lona przestała odczuwać w jego towarzystwie skrępowanie, zamieniło się na zupełną swobodę. Odnalazła w piłkarzu przyjaciela i może ... może nie tylko przyjaciela. Nie wiedziała, co czuje, a po wczoraj miała jeszcze większy mętlik w głowie. W pewnym momencie, kiedy robili zamek, Gerard zdjął jej włosy z twarzy i założył je za jej za ucho. Niby taki naturalny i nic nie znaczący gest, jednak widziała go jakaś staruszka, która podeszła potem do nich i powiedziała, że są cudowną rodziną. Przecież nie mogła się zakochać w Gerardzie ! Przecież myślała, że jest zakochana w jego koledze.
Podeszła do bramy willi i wklepała kod, który otworzył furtkę. Zostawiła wózek przed drzwiami wejściowymi, wzięła małego na ręce i poszła z nim na górę do jego pokoju.
- No  już idziesz do łóżeczka, tylko zdejmę ci kurteczkę - pogłaskała go po głowie, zdjęła buty i kurtkę, po czym położyła - Zaśniesz bez bajki, co ?
Przyciągnęła sobie fotel do jego łóżka i usiadła. Wzięła go za rękę i czekała aż zaśnie.
Z dołu dobiegały ją przytłumione głosy. Gerard miał gości. Nie chciała mu przeszkadzać, ale musiała zejść do kuchni i zabrać się za przygotowywanie obiadu dla małego.
Wyjęła potrzebne produkty i zaczęła myć warzywa.
- Co ty taki roztargniony ? - dobiegł ją głos jej pracodawcy.
- Co ? Wydaje ci się - wyjąkał ktoś inny.
- Oj Cescy Cescy, nadal nie zapomniałeś o tej dziewczynie z ulicy ? - Gerard się zaśmiał.
Lona zamarła trzymając pomidora pod bieżącą wodą. Czyżby Pique odwiedził on ? Nie , to nie mogła być prawda. Zaczęła przysłuchiwać się ich rozmowie.
- O cześć kochanie - powiedział Gerard, kiedy zadzwonił telefon.
- Masz coś do picia ? - zapytał jeszcze nieznajomy.
- W kuchni ! - do Lony dotarł dźwięk otwierania drzwi na taras.
W kuchni ! Teraz ktoś szedł do kuchni ! Przecież ona była w kuchni ! A co jeśli to on ? Ogarnęła ją panika. Rzuciła pomidora do zlewu i zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu ścierki. Wypatrzyła ją na oparciu krzesła przy stole.  Chciała do niej podbiec, ale zahaczyła o otwartą szufladę i  uderzyłaby o kafelki, gdyby nie pochwyciły jej mocne ramiona. Podniosła lekko głowę  i utonęła w czekoladowych oczach. To on !
- Znowu się spotykamy - powiedział z uśmiechem  i  postawił ją na nogach - Wszystko w porządku ?
- Taaak - wyjąkała zarumieniona i poprawiła włosy.
- Jestem Cesc.
- Lona - uśmiechnęła się do niego.
Oparł się o blat i uderzył się ręką w policzek. Hiszpanka spojrzała na niego zdziwiona.
- Wow, to niewiarygodne ! - zaśmiał  się - W życiu bym nie pomyślał, że cię spotkam ! A jeśli już, to na pewno nie tutaj.
- Świat jest mały
- Nawet nie wiesz jak bardzo - Cesc nie przestawał się uśmiechać.
- Cescy skarbie, wciągnął cię potwór z lodówki ? - Gerard wszedł do kuchni - A co ty tu z Loną ? Stary,Milan będzie zazdrosny, a wiesz jak on bije. Chodź, pokażę ci tę grę.
Gerard gestem nakazał Fabregasowi, by poszedł za nim do salonu.
- Do zobaczenia - pomocnik uśmiechnął się do niej po raz ostatni i podążył za przyjacielem.
Lona wróciła do szykowania obiadu dla Milana, bo istniała szansa, że niedługo się obudzi. Uśmiech nie schodził jej z ust. Odnalazła te cudowne czekoladowe oczy, które nie chciały opuścić jej myśli. Powiedział, że się jeszcze zobaczą. Miała nadzieję, że stanie się to jak najszybciej.
Kuchnia w domu Gerarda była jakaś magiczna, tyle rzeczy się w niej wydarzyło.

*

Od wczoraj Gerarda nie opuszczał dobry humor. Czuł, że poznał Lonę i że zbliżyli się do siebie tym wspólnym wyjściem na plażę. Zauważył, że Hiszpanka traktuje go jakoś inaczej, nie jest już taka skrępowana w jego towarzystwie, nie ucieka, gdy tylko go zobaczy. Dzisiejszego wieczoru zgodziła się nawet obejrzeć z nim film, gdy uśpiła już Milana. Przed chwilą powiedziała mu dobranoc  i zniknęła na schodach prowadzących na górę. Poczuł się nagle samotny, tak bardzo samotny. Podniósł się z kanapy i ruszył na górę. W drodze do swojego pokoju musiał minąć łazienkę. Drzwi były lekko uchylone. Nie miał zamiaru podglądać, ale to było silniejsze od niego. Zatrzymał  się i zaczął się przyglądać. To, co ujrzał sprawiło, że zaparło mu dech w piersi, a w innej części ciała zrobiło się gorąco. Rozebrana Lona akurat wchodziła pod prysznic. Była tak piękna, jak sobie wyobrażał. Miała idealne krągłości, których Gerard momentalnie zapragnął. Puściła wodę, a piłkarz obserwował, jak krople delikatnie ślizgają się po jej ciele. Nie mógł dłużej się powstrzymywać. Otworzył drzwi i wszedł do łazienki ściągając przy tym przez głowę swoją koszulkę. Odetchnął z ulgą, Lona nie zauważyła jego obecności.  Zdjął spodnie i bokserki i rzucił je w kąt pomieszczenia. Uchylił drzwi od kabiny i ogarnęła go gorąca para. Wszedł pod strumień wody i położył Lonie dłonie na brzuchu. Obróciła się i spojrzała prosto w jego błękitne oczy. Gerard nachylił się i musnął delikatnie jej wargi czekając na jej reakcje. Gdy nie zaprotestowała pogłębił pocałunek. Wplotła mu palce w mokre włosy i przysunęła go do siebie. Jego dłonie ślizgały się po jej ciele poznając to, co jeszcze chwilę temu tylko podziwiał z daleka. Nie liczyły się żadne zahamowania. Pragnął jej i to samo pożądanie mógł wyczytać z jej oczu.
- Jesteś taka piękna - powiedział zachrypniętym głosem.
Oparł ją o ścianę i wpił się mocno w jej wargi.  Lecąca z góry woda tylko pobudziła ich zmysły. Uniósł ją delikatnie, a ona oplotła mu biodra nogami. Musiał znaleźć się w niej, bo inaczej zwariuje.
- Mogę ? - nawet w takiej chwili musiał być dżentelmenem.
- Oj  nie pytaj - jęknęła mu do ucha.
Uniósł ją nieco wyżej i już po chwili stało się to, na co czekał odkąd tylko ją zobaczył. Poruszał się coraz szybciej, a Lona zmysłowo  jęczała. Doszli prawie w tym samym momencie. Uśmiechnął się do niej promiennie.  Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami, jakby dopiero teraz dotarło do niej, co się wydarzyło.
- Byłaś cudowna - przejechał jej palcem po policzku i pocałował delikatnie.
 - Ale... ale my ... my właśnie ....
- Tak i było to jedno z  najlepszych przeżyć w moim życiu - otworzył drzwi od kabiny i wyszedł spod prysznica - Zdecydowanie musimy to powtórzyć.
Podał Lonie ręcznik i pomógł jej się wytrzeć. Nie mógł oderwać wzroku od jej ciała. Teraz już wiedział, to nie było pożądanie, to było coś więcej. Zawinął sobie ręcznik na biodrach i ruszył do drzwi, całując przedtem Lonę w policzek.
- Dobranoc - powiedział i ruszył w stronę swojej sypialni.
Lona  podeszła do lustra i  przyjrzała się swojemu odbiciu. Mokre, rozczochrane włosy i zarumienione policzki, ale generalnie wyglądała tak samo jak jeszcze tego wieczoru. Inaczej się tylko czuła. Zrobiła to z Gerardem, jej pracodawcą ! Powinny targać nią wyrzuty sumienia, jednak tak nie było. Przepełniała ją radość. Pragnęła Gerarda i  okazało się, że z wzajemnością. Byli dorosłymi ludźmi i mieli prawo spełniać swoje pragnienia, nie robili nic złego.
W tamtej chwili Lona zupełnie zapomniała o Cescu, zupełnie jak Gerard zapomniał o Shakirze ...

 

 

 
 



~~~~~

No to wróciłam. Mam nadzieję, że się cieszycie :)
Rozdział specjalnie dla DARI <3 Tak wiem, że to nie "Za sceną", ale wybacz, nie miałam jak zasięgnąć Twoich konsultacji, rozdział 6 będziesz mogła napisać cały XD  i tak wiem, czekasz na puszkę mhmmm
Tak, jestem okropna, bo Geri zdradził  Shaki. No ale co poradzić, że facet jest samotny, a poza tym zwątpił w swoje uczucia ?
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał :) w końcu pisałam go dzisiaj cały dzień ....

32 komentarze:

  1. Uhuhuhuh, co to się działo! :D
    Rozdział jak najbardziej mi się podoba. Ale co ten Geri ;o Nieładnie tak zdradzać Shaki, a poza tym Lona MUSI być z Fabsem i koniec :D
    Także no ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow :) Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu takie cudowne ze nie wiem co napisac <3 po raz kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. o esu, ale zajebsity rozdizał, kocham twoje opowiadania <3
    dawaj nexta <3
    /marii

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, Dominika <3
    Jestem pozytywnie zaskoczona tym rozdziałem, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czemu, ale nie lubię Pique w tym opowiadaniu...Mam nadzieję, że Lona jednak wybierze Cesca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Milanek taki mały, a bić potrafi, haha :p Oj, by wujka Czesia pobił za to, że wyrywa jego panią. XD Oj, chyba za dużo czytania blogów, bo mi odbija xd :P
    Fajny rozdział, dobrze, że Lona i Cesc się spotkali . Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju co oni zrobili...
    Geri zdradził Shaki...
    Dalej mam nadzieję, że będzie z Cesciem i to co sie stało nie wyjdzie na jaw ..

    OdpowiedzUsuń
  9. To powinno byc +18 zboczencu :* tak fajnie sie czytalo to drugi raz Xd Geri niegrzeczny <3 cudny jak zwykle i nie kaz nastepnym razem tak dlugo czekac ♚

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba najlepszy rozdział choć wcześniejsze też były świetne ;) nie moge doczekać się co będzie dalej i mam nadzieje że kolejny rozdział pojawi się niedługo

    OdpowiedzUsuń
  11. Czadowy!;* \Dominika

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahahah xd
    Domczi seksuolog xd wczorajsza rozmowa mi się przypomniała :D
    Genialny rozdział ;> ♥
    Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. jezu wiesz co... oj nie ładnie tak romansować Gerarda XD

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki cuudowny. <3333 Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Doczekałam się! :D ale nie myślałam, że ten rozdział będzie ociekał aż taka zajebisto**** <3 co jak co ale mam nadzieję że Lona będzie z Fabsem :) czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak mogłaś? Miałam nadzieję, że Pique tego nie zrobi :c
    Ogólnie opowiadanie super :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Swietny jak zwykle <3
    ale, ale Pique? :o
    Lona powinna być z Cesciem, a Pique niech się zajmie Shakirą!
    Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialny jak zwykle! <3
    Lona powinna być z Fabsem, a Geri niech się ogarnie i przestanie zdradzać Shaki! Nie lubię Pique w tym opowiadaniu ;_;
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Zatkało mnie.. XD
    Kurcze, niby Gerard zdradził Shaki, ale podoba mi się ten rozdział <3
    Z wieeelką niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, już nie mogę sie doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział bardzo ciekawy :) ale Lona musi być z Fabsem ^^
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja mam nadzieje, że Lona będzie z Pique. ;)
    Świetny blog. *_*

    OdpowiedzUsuń
  22. O ja..
    JA CIĘ. Ona i tak będzie z Cesciem, prawda?
    No musi, to z Pique nie miało znaczenia.. Prawda?
    Jak Shaki się dowie, co oni robili pod prysznicem, to będzie grubo. XD

    OdpowiedzUsuń
  23. Hahahaha, Domczi zboczeniec! <69
    Czekam na następne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mmmmm gorąco xd
    Oby tylko Shaki się nie dowiedziala :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zdecydowanie wole Gerarda z Lona niz z Shaki :D Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  26. Meeega *o* Czekam na nextaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja chcem Cesca xD Rozdział jest świetny, tyle się działo i ta scenka, ty erotomanie jeden! xD
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Wow :D
    Rozdział świetny zdecydowanie się nie spodziewałam czegoś takiego :D
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na opowiadanie o Neymarze :)
    http://queriendote-en-mis-brazos.blogspot.com/
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  29. iowfnioreiuregbt cudny rozdział / Tosia

    OdpowiedzUsuń
  30. Oh, przepraszam, ze dopiero teraz, ale musiałam nadrobić kilka blogów. Oczywiście rozdział... długi i świetnej jakości. Cała historia z resztą bardzo ciekawa. Nieźle, Gerard zdradził Shak... nie są razem źli, ale i tak bym chciała, żeby nasza bohaterka była z Cesciem! Czekam na kolejny i zapraszam na nowości u siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow, ale się porobiło, przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nadrabiam wszystkie blogi i teraz wypadło na tego :) Lona powinna być z Fabregasem, a Gerard z Shakirą, mam nadzieję, że tak będzie ♥ No i super scenka +18, wchodząc na tego bloga powinien być napis, że ta stronka zawiera treści o zabarwieniu erotycznym xD

    OdpowiedzUsuń