ZWYCIĘSKI BLOG :
http://la-forca-del-records.blogspot.com
ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEGO I MINIZY :
http://ya-no-eres-para-mi.blogspot.com
ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEGO I MINIZY :
http://ya-no-eres-para-mi.blogspot.com
Nie zmrużył oka prawie przez całą noc. Przez cały czas chodziły mu po głowie wspomnienia z tego, co wydarzyło się wcześniej. Sam dokładnie nie wiedział, dlaczego wszedł do tej łazienki. To było po prostu silniejsze od niego. Po prostu musiał. Lona przyciągała go jak magnes, nie potrafił powiedzieć jej nie. Pociągała go nie tylko jej uroda, ale też osobowość, którą zdążył poznać podczas ich wspólnego wyjścia na plażę. Gerard miał wrażenie, że do siebie pasują, co było dosyć dziwne, ponieważ on przecież odnalazł swoją partnerkę życiową.
Partnerkę życiową, która go zostawiła. Czuł się po prostu samotny. Potrzebował kobiecego dotyku, bez niego usychał, a Lona okazała się tym, czego mu brakowało, by na nowo poczuć, że żyje. Gerard bez kobiety to nie Gerard. Musiał czuć, że komuś na nim zależy i że chce, by był zaspokojony i szczęśliwy. Hiszpanka tym jednym zbliżeniem właśnie to mu dała - poczucie, że jest potrzebny i pożądany.
W tamtej chwili całkowicie zapomniał o Shakirze. Zawsze przypuszczał, że jest miłością jego życia. Nigdy nie widział innej kobiety poza nią. Nie potrzebował tego, bo wystarczała mu aż w nadmiarze. Było tak do niedawna. Jego druga połówka nagle przestała mu wystarczać. To nie było z jego winy, on chciał kochać ją nadal tak samo, ale Kolumbijka wyjechała i zostawiła go samego. Postawiła na swoich fanów. Poczuł się jakby nagle przestała go kochać, jakby zwątpiła w jego miłość i musiała się dowartościować dzięki fanom. Wyjechała,a on poczuł się samotny. To zupełnie nie jego wina, że zwrócił uwagę na Lonę. Pociągała go w taki sposób, w jaki kiedyś Shakira. Czyżby on i Kolumbijka już się wypalili ? Czy można kochać dwie osoby na raz ? Bo on chyba właśnie tak robił.
Nie miał wątpliwości, że czuł coś do Lony. Fascynowała go jej uroda, ale też charakter. Była taka pełna optymizmu, jednak w jej oczach kryło się jakaś tajemnica. Gerard postawił sobie za cel dowiedzenie się, co Hiszpanka w sobie kryje. Lubił patrzeć jak się uśmiecha do Milana, wtedy kąciki jego ust same podnosiły się do góry. Swoim zachowaniem, chciał zasłużyć na to, by jego też nim zaszczyciła. Chciał też sam go wywołać. Wtedy w łazience mu się udało i był z siebie dumny.
Czy czuł wyrzuty sumienia, że zdradził Shakirę ? Bardzo niewielkie, wręcz nieistniejące. Zostawiła go, był samotny, a Lona go pociągała. To było silniejsze od niego, musiał się do niej zbliżyć. Kolumbijka pobiła jego serce niczym bokser, a Hiszpanka je uleczyła. Gerard tej wspólnej chwili nie traktował jak zdrady, nie uważał jej za grzechem. Dla niego grzechem byłoby, gdyby nie wykorzystał okazji, jaka była mu dana. Mieć taką kobietę w domu i traktować ją obojętnie - nie do pomyślenia !
Po prawie bezsennej nocy zwlókł się z łóżka i po omacku zszedł na dół do kuchni. Skierował się od razu do lodówki i wyjął z niej butelkę mleka. Przymknął oczy, oparł się o wysepkę i pociągnął dużego łyka. Nawyk picia mleka o poranku pozostał mu jeszcze z czasów kawalerskich, kiedy to uważał, że ono pomaga pozbyć się kaca i pił je za każdym razem, gdy wstawał po suto zakrapianej imprezie. Rozkoszował się uczuciem, jakie zimny napój wywoływał w połączeniu z padającymi na jego twarz promieniami słońca, kiedy ktoś nagle objął go od tyłu. Delikatne dłonie wsunęły się pod jego koszulkę, a na łopatce poczuł czyjś policzek. Uśmiechnął się do siebie na myśl, że Lona już wstała. Miał ochotę zamruczeć, bo wróciły do niego wspomnienia ich wspólnej kąpieli.
- Kochanie wróciłam - usłyszał głos Shakiry.
Wróciła ! Jednak go nie zostawiła ! Obrócił się w jej stronę i łapczywie wpił w jej usta. Tak bardzo za nią tęsknił. Brakowało mu jej głosu, jej dotyku tego spojrzenia pałającego miłością. W tamtej chwili uświadomił sobie, że to ją kocha najmocniej na świecie. To, co zdarzyło się z Loną, było chwilą słabości. Kolumbijka nigdy się o tym nie dowie, nie mógłby tak złamać jej serca.
- Tęskniłem - wyszeptał, kiedy w końcu oderwali się od siebie. Zamknął ją w swoich ramionach i napawał jej obecnością.
Wokalistka uśmiechała się szeroko. Wróciła do domu. Do niego. To właśnie przy Gerardzie czuła się, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Kiedyś myślała, że szczęście mogą jej dać tylko fani, całkowicie oddała się muzyce. Dopiero przy piłkarzu uwierzyła w miłość. Jednak przywiązanie do śpiewania i tworzenia pozostało w niej nadal i walczyło o jej uwagę z Hiszpanem. W końcu musiała mu ulec i powróciła do swojej pierwszej miłości. Nagrała płytę i chciała zadowolić tych, którzy pokochali ją jako pierwsi. Teraz powróciła do niego. Wiedziała, że go zraniła, ale miała nadzieję, że jej wybaczy. Musiał. Wróciła, by zranić go jeszcze raz. Tym razem mocniej niż za pierwszym. Na razie nie miała zamiaru o tym myśleć. Spojrzała w jego błękitne tęczówki i rozpłynęła się tak, jak działo się za każdym razem, gdy to robiła.
- Kocham cię, Geri.
*
Lona długo nie mogła zasnąć. Kiedy znalazła się w swoim łóżku z całą mocą dotarło do niej, co zrobiła i co się wydarzyło. Pozwoliła, by emocje i pożądanie, głównie pożądanie, wzięły górę. W tamtej chwili zupełnie nie myślała. Działała instynktownie. Wcześniej marzyła o Gerardzie i w chwili, gdy pojawił się pod prysznicem po prostu zrobiła to, czego chciała. Oddała mu się całkowicie. Pragnęła go tak samo mocno, jak on jej. Czuła to, kiedy jej dotykał. Jego palce kreśliły na jej ciele drogę miłości. Na wspomnienie tego, co z nią robił, na twarzy Lony pojawiał się wielki rumieniec. Nie poznawała się, po raz drugi w tak krótkim czasie działała spontanicznie. Najpierw wyjazd do Barcelony, teraz wspólny seks z Gerardem Pique.
Seks z Gerardem Pique. Partnerem Shakiry. Jej pracodawcą. Dwa określenia piłkarza, które sprawiły, że straciła prawie całą przyjemność z tego, co się wydarzyło. Co ona najlepszego zrobiła ?! Sprawiła, że Hiszpan zdradził swoją partnerkę. Nie chciała, by to się wydarzyło. Nie chciała rozbijać ich związku. Wolała myśleć o nim w samotności. A jednak stało się. Oddała się swojemu pracodawcy. Najgorsze, co mogło się wydarzyć. Poczucie przyjemności walczyło u niej z poczuciem winy.
W ostateczności poczucie winy wygrało. Nie z powodu Shakiry. Z powodu Cesca, przyjaciela Gerarda. Wtedy w łazience zapomniała o nim. O kimś, kto zupełnie przez przypadek stał się dla niej bardzo ważny. Zajął szczególne miejsce w jej sercu. Chciała znaczyć dla niego to samo, ale nie łudziła się. Nie po tym, co dzisiaj zrobiła. Miała wielkie wyrzuty sumienia. Czuła, że mogłaby się w nim zakochać,a oddała się Gerardowi. W pewnym sensie czuła do siebie obrzydzenie, że nie potrafiła się opanować. Że nie potrafiła powiedzieć nie. Że zapomniała o Cescu, mimo że myślała o nim tak często. Bała się, że nie będzie już potrafiła spojrzeć mu w oczy i że przez ten jeden błąd straci go.
Seks z Gerardem w ostateczności okazał się błędem. Postanowiła, że nie może dopuścić, by coś podobnego wydarzyło się po raz kolejny. Oboje zbyt wiele ryzykowali. Przyjemność nie była tego warta. Z tym przekonaniem wstała z łóżka i wyszła z pokoju.
Schodząc po schodach usłyszała przytłumione głosy dobiegające z kuchni. Widok, jaki tam zobaczyła, sprawił, że zamarła. Oparła się o ścianę przyglądała się, jak Gerard z Milanem na rękach opiera się o wysepkę. Przed nim, przy kuchence krzątała się Shakira. Kiedyś obserwowała tak piłkarza,który codziennie paradował po kuchni bez koszulki. Tego ranka objął Kolumbijkę w pasie i złożył na jej ustach czuły pocałunek. Lona poczuła lekkie ukłucie w sercu.
Milan wychylił się z ramion piłkarza i wyciągnął rączki w jej stronę.
- Dzień dobry - przywitała się, kiedy para ją ujrzała.
- O świetnie, że już wstałaś, trzeba się zająć Milanem - Shakira wzięła syna od ukochanego i podała go Hiszpance.
- Oczywiście, przepraszam, że tak późno wstałam.
- Nie ma problemu, chcieliśmy spędzić trochę czasu jak rodzina - wokalistka wzięła Gerarda za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia - Ale teraz Geri i ja musimy spędzić trochę czasu razem.
- Nie przeszkadzaj nam do wieczora - piłkarz nawet nie spojrzał na Lonę, która nagle zbladła. Wiedziała, co będzie się działo.
- Miłego dnia ! - krzyknęła jeszcze piosenkarka piszcząc przy tym jak mała dziewczynka, bo Hiszpan zaczął ją łaskotać.
Lona stała w bezruchu, do czasu aż na górze trzasnęły drzwi. Serce bolało ją bardziej. Dlaczego ? Czyżby powrót Shakiry znaczył dla niej więcej niż przypuszczała ? Przecież nie mogła być zazdrosna o Gerarda. Przecież postawiła na Cesca.
- No Milanku, zostaliśmy sami - powiedziała do chłopca i posadziła go na krzesełku. Zaczęła szukać czegoś do jedzenia, gdy do jej uszu dobiegł cichy krzyk. Coś czuła, że nie wysiedzi dzisiaj w domu. - Co powiesz na zabawę w ogródku, a potem spacer ?
*
Ubierała właśnie Milana w kurteczkę, kiedy usłyszała ciche pukanie do drzwi. Jedną ręką zapinała małemu zamek, a drugą jakimś cudem udało jej się nacisnąć klamkę i je otworzyć. Lekko już zdyszana wygibasami związanymi z ubieraniem chłopca, podniosła głowę i spojrzała prosto w czekoladowe oczy Fabregasa. Momentalnie jej serce zabiło mocniej.
- Hej - Cesc uśmiechał się do Lony szeroko - Może pomogę ? - zręcznie złapał wypadającą jej z torebki butelkę małego.
- Dziękuję - wydyszała i przeczesała włosy - Kompletnie nie mogę sobie z nim dzisiaj poradzić. Jakby jakiś diabeł w niego wstąpił, nie może usiedzieć na miejscu.
Cesc zaśmiał się i rozejrzał po willi.
- Z Gerardem wszystko w porządku ? Nie było go dzisiaj na treningu i się martwię.
- Uhmm tak - powiedziała cicho i odwróciła wzrok. Nie chciała rozmawiać z Cesciem o piłkarzu. Nie dość, że miała wyrzuty sumienia, to jeszcze lekko bolało ją w sercu na myśl, co on teraz robi. Musiała wziąć się w garść i nacieszyć obecnością tych czekoladowych oczu, które tak miło na nią patrzyły - Gerard jest nieco zajęty - powiedziała pewniej - Shakira wróciła.
- Ach, to wszystko tłumaczy - pokręcił głową z uśmiechem - Stary dobry Gerard powrócił. Ostatnio był jakiś nieswój, co nie ?
- Ja .... nie zauważyłam.
Cesc zauważył, że temat jego przyjaciela nie jest ulubionym tematem rozmów Hiszpanki, więc postanowił zapytać o coś innego. Wszystko, byleby tylko podtrzymać konwersację.
- Wybieracie się dokądś ?
- Chciałam zabrać go na spacer po Barcelonie, ale ubieram już go prawie pół godziny i całkowicie straciłam ochotę.
- Pomogę - sięgnął po buty chłopca i wziął go od Lony. Posadził Milana na szafce i kucnął przed nim - No chłopie, co ty sobie wyobrażasz, żeby tak Lonę męczyć ? Jeszcze nie będzie się chciała z tobą bawić i co wtedy zrobisz ? - założył mu buciki, połaskotał pod brodą, podniósł się, spojrzał na Hiszpankę i zasalutował - Milan Pique gotowy do wyjścia !
Zaśmiała się i wzięła chłopca na ręce. Zarzuciła torbę na ramię i wyszła z willi. Przed nią stał wózek, który Fabregas od razu rozłożył, tak by Lona od razu mogła tam posadzić chłopca.
- Mogę wam towarzyszyć ? - spytał z delikatnym uśmiechem.
Początkowo nie chciała się zgodzić, bo bała się, że wyrzuty sumienia, po wspólnej nocy z Pique, nie pozwolą jej cieszyć się z czasu, jaki miała z nim spełnić, ale jego wyczekujące na odpowiedź spojrzenie i cudowny uśmiech sprawiły, że musiała się zgodzić. Przecież w głębi duszy właśnie o takiej chwili marzyła. On i ona sami. Spacerują po Barcelonie. Cieszą się swoim towarzystwem. Pokiwała głową.
- Oczywiście, że możesz - twarz Cesca rozjaśnił ogromny uśmiech. Był tak zaraźliwy, że ona nie mogła się do niego nie uśmiechnąć.
Popchnęła wózek i ramię w ramię opuścili podjazd Gerarda. Spokojnym krokiem ruszyli w stronę centrum Barcelony rozmawiając o zamiłowaniu Hiszpanki do czytania.
*
Leżeli w łóżku przykryci tylko cienkim prześcieradłem. Shakira trzymała głowę na piersi Gerarda i kreśliła palcem szlaczki na jego brzuchu. Obejmował ją ramieniem i bawił się jej włosami. Tak bardzo mu jej brakowało. Zrozumiał siłę jego tęsknoty dopiero gdy wróciła i ujrzał ją na nowo. Nie chciał wypuszczać jej z objęć. Bał się, że jej powrót to tylko złudzenie, które rozpryśnie się niczym mydlana bańka i okaże się, że on przez cały ten czas był sam. Mia oczywiście Lonę, ale ona była nagrodą pocieszenia, to Shakira była tą, której pragnął najmocniej. Zrozumiał to dopiero dzisiaj.
Pocałował ją w czubek głowy i już już miał powiedzieć jej jak mocno ją kocha, gdy usłyszał jej cichy szept :
- Geriś, wiesz jak mocno cię kocham, prawda ?
- Wiem skarbie, bo kocham cię jeszcze mocniej.
- Obiecaj, że cokolwiek teraz powiem, nie będziesz zły, dobrze ?
Gerard obrócił się tak, że patrzył wokalistce prosto w oczy. Nagle poczuł, że wydarzy się coś złego.
- Shak, o co chodzi ?
- Bo ja nagrałam tę płytę ... - zaczęła.
- No ja wiem, pewnie jest cudowna.
- I pomyślałam sobie, że fajnie by było, jakbym jeszcze pojechała w trasę. Tak dawno tego nie robiła. I wtedy w Los Angeles razem z moim menadżerem ustaliśmy trasę mojego koncertowania. Geri cały świat mnie usłyszy ! Będę grała w Brazyli,w Argentynie, w Japonii, w Australii, po prostu wszędzie ! - wykrzyknęła z blaskiem w oczach.
To było jej marzenie. Zawsze chciała pojechać w trasę, która swym zasięgiem miała objąć cały świat. Była tak uradowana, że nie zauważyła, że piłkarz nagle zamarł.
- Kiedy ? - zapytał z trudem.
- Skarbie, co kiedy ?
- Kiedy wyjeżdżasz ?
- Za dwadzieścia minut muszę wyjść.
Słowa zawisły między nimi z całą mocą. Gerard przestał ją obejmować. Podniósł się i usiadł na brzegu łóżka. Schował głowę w dłoniach i próbował zebrać myśli,ale nie potrafił. Wśród nich krążyła ta najważniejsza - zostawia go po raz kolejny !
- Geriś, powiedz coś - jej delikatna dłoń przejechała mu po plecach.
Nie mógł się odezwać. Nie potrafił. Gdyby to zrobił, zacząłby płakać, rzucać przedmiotami, walić pięściami w ściany. On ją tak kocha, a ona go zostawia ! Nic do niego nie czuje ! Nie był dla niej niczym innym, jak tylko zabawką, kimś, kto ją zaspokoi. Wszystko to dotarło do niego w tej jednej chwili i tylko jego ogromna siła woli sprawiła, że się nie załamał.
Shakira się poddała, zrozumiała, że Gerard się do niej nie odezwie. Westchnęła i podniosła się z łóżka. Ubrała się i ruszyła do drzwi. Trzymając za klamkę obejrzała się po raz ostatni na Gerarda.
- Kocha cię Geriś. I Milana też. Pamiętaj o tym - powiedziała cicho i wyszła z sypialni.
Ta bardzo go kochała i znowu go zraniła. Czemu nikt jej nie powiedział, że spełnianie swoich marzeń jest równe krzywdzeniu najbliższych ?
*
Był już późny wieczór. Po tym jak wróciła ze spaceru, nakarmiła Milana i położyła go spać. Teraz Lona mogła w końcu odpocząć, po tym jakże obfitującym w wydarzenia dniu. Leżała w swoim łóżku i próbowała czytać książkę, jednak nie mogła się na niej skupić. Jej myśli cały czas odbiegały do jej spaceru z Cesciem. Było tak idealnie. Śmiali się, rozmawiali, miło spędzali razem czas. Tak właśnie wyobrażała sobie jej następne spotkanie z Fabregasem. Wiedziała już, że nie jest on jej obojętny. Pragnęła kolejnego spotkania z piłkarzem jak powietrza. Chciała znowu zobaczyć jego uśmiech i te czekoladowe oczy. Gdy w nie patrzyła, czuła się jakby mogła w nich utonąć.
Nie była mu obojętna. Podczas spaceru ich dłonie przypadkowo się o siebie otarły. Kilka sekund później Cesc zdecydowanie złączył swoje palce z jej. Nie puścił jej dłoni dopóki nie dotarli z powrotem do willi Gerarda. Zrobił to tylko po to, by pocałować ją delikatnie w policzek na pożegnanie. Chciała spotkać go ponownie, by zobaczyć, w jakim kierunku rozwinie się ich znajomość.
Drzwi od jej pokoju uchyliły się cicho i wszedł przez nie Gerard. Wyglądał jak chodzące nieszczęście. Lona znała powód jego smutku. Gdy wróciła wieczorem do domu, Shakiry już nie było. Musiała po raz kolejny wjechać i go zostawić.
Piłkarz usiadł obok niej na łóżku i położył jej głowę na kolanach. Był bliski płaczu. Taki wielki mężczyzna, a jego oczy już były lekko wilgotne. Lona nie mogła pozwolić, by się załamał. Niewiele myśląc, uniosła jego głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Głębia ich błękitu na chwilę wytrąciła ją z równowagi, tak że siedzieli w ciszy wpatrując się w siebie. Hiszpanka pierwsza odzyskała głos.
- Gerard, musisz być silny.
Piłkarz zamrugał lekko, jakby obudził się ze snu. Po raz kolejny spojrzał na Lonę. Wiedział, w czyich ramionach znajdzie ukojenie.
Zbliżył swoją twarz do jej i bez wahania pocałował Hiszpankę. Jego dłonie wsunęły się pod jej koszulkę, błądząc po jej brzuchu. Posadził ją sobie na kolanach, pozbawiając jej przy tym spodenek.
W tamtej chwili Lona zapomniała o Cescu. Liczyło się tylko to, by postawić Gerarda na nogi. By się więcej nie załamał.
W tamtej chwili w ogóle nie myślał o Shakirze. Liczyło się tylko to, by ukoił ból.
~~~~~~~
W końcu udało mi się napisać ten rozdział. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak ciężko było. Jestem z niego niezadowolona, szczególnie z pierwszej części. Nie mogłoby być inaczej. Zabierałam się do rozpoczęcia pisania tego rozdziału chyba z dwadzieścia razy, a kiedy w końcu miałam napisane dwie pierwsze sceny i mi się podobały, przypadkiem usunęłam wszystko. Później była walka z rozpoczęciem pisania na nowo i odtwarzaniem tego, co już miałam. Oczywiście mi się nie udało, więc musiałam zacząć od nowa i to nie jest takie super, jak tamto było.
Musieliście tyle czekać, dlatego rozdział jest długi mhm
Niemniej jednak mam nadzieję, że Wam się podobało :)
Do końca tego opowiadania zostały jeszcze dwa rozdziały. Potem zacznę opowiadanie o Cristianie Tello i kuzynce Marca Bartry.
Pragnę Was również zaprosić na opowiadanie o Cescu Fabregasie , które będę pisać wspólnie z Minizą.